Archiwa tagu: młodość

Boyhood – Dorastanie na ekranie

Wydaje się, że tak prozaiczne wydarzenie, jak dorastanie zostało już przedstawione na ekranie nie raz. W szczególności w filmach dla młodzieży temat ten króluje, odkąd marketingowcy znaleźli w młodości potencjał na sprzedaż produktów i usług. Wcześniej wielkie studia produkcyjne jak Disney uczyniły dzieci i nastolatków swoim odbiorcą dzięki polityce przedłużania dzieciństwa poprzez ograniczanie do utopijnej fabuł. Dzieciństwo, to czas beztroski, pozbawione wpływów przemocy, czas marzeń i zabawy. Nie znaczy to jednak , że na rynku filmowym nie było odmiennych prezentacji dorastania, ale wydaje mi się, że od niedawna gatunek ten przechodzi odrodzenie. Młodzież dorasta, rodzice patrzą z sentymentem na lata młodości. tworzy się nowa widownia zainteresowana tym tematem. Mimo to „Boyhood”, to nie jest zwykły film o życiu rodzinnym. Kręcony przez 11 lat, z czego 39 dni zdjęciowych pokazuje jak zmienia się życie rodziny. Aktorzy dorastają na ekranie, rodzice się starzeją, rodzina zdobywa kolejne doświadczenia życiowe. I nie byłoby niczego szczególnego w tym film, ot o rodzinie i upływie czasu, gdyby reżyser nie zastosował odpowiedniego chwytu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to rodzina jak każda inna ze swoimi problemami, starająca się przetrwać kolejne lata. Ale to, co widać na ekranie, to tylko fasada. Im bardziej zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej widać co stoi za wydarzeniami. Ta perspektywa z poziomu dziecka, które mając 10 lat jeszcze nie bardzo wie, o co chodzi w życiu matki, udziela się widzowi. Powoli łączymy kropki, dowiadujemy się szczegółów z życia matki i ojca i powoli rozumiemy, o co chodzi w filmie/życiu. Dodatkowo emocje, w szczególności rodziców zwracają uwagę, końcowa scena, w której Patricia Arquette odsłania swoje myśli i emocje zasłużenie przyniosła jej nominacje do Oscara. Całe swoje życie poświęciła na opiekę nad dziećmi oraz zapewnianie, im bytu sprawia, że czuje pustkę i żal, kiedy one dorastają.

Boyhood, to z pewnością film, który po pierwszej projekcji wydaje się być nudny, przewidywalny. Dopiero po seansie, po kilku dniach dopada człowieka refleksja na temat własnego życia rodzinnego. Zdecydowanie godny polecenia, ale Boyhood, to będzie projekcja,która wymagać będzie od widza wysiłku.Trzeba pozbyć się nawyków widza,który nadmiernie opatrzył się kinem z wyśrubowaną akcją i schematycznymi postaciami.